Masz dziwne sny? Dręczą cię senne koszmary albo wciąż śni ci się ten sam sen? Nie wierzysz w senniki i przepowiednie wróżek, ale jesteś ciekawa, co znaczą? Możesz skorzystać z pomocy dream-coacha, czyli tłumacza snów.
Ludzi od dawna interesuje przenikanie się jawy i snu. Zastanawiają się, która z tych dwóch rzeczywistości nas zwodzi. Obrazowo ujął to często cytowany chiński filozof Czuang Tse: "Jeżeli przyśniło mi się, że jestem motylem, to skąd mam mieć pewność po obudzeniu, czy jestem Czuang Tse, któremu śniło się, że jest motylem, a nie na odwrót - że jestem motylem, który śni teraz, że jest Czuang Tse?"Sztuka zadawania pytań Od niedawna na warszawskim Ursynowie działa ośrodek psychologiczny Strefa Twórczego Rozwoju "Anima". Jako pierwszy w Polsce zaczął się specjalizować w analizie snów. Na Zachodzie taka terapia nazywana jest dream-coachingiem. - Zawsze interesowały mnie mniej popularne sfery psychologii, zwłaszcza analiza snów. Swoją wiedzę na ten temat budowałam na podstawie lektury różnych prac naukowych. Zastanawiając się nad snami, można się naprawdę wiele o sobie dowiedzieć - mówi Barbara Pietkiewicz, założycielka Animy. Z wykształcenia jest psychologiem, w 1993 r. ukończyła Wydział Psychologii na Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat była tam też asystentką - prowadziła autorskie zajęcia z psychoanalizy, psychoterapeutycznego zastosowania baśni, autoironii oraz metod badania osobowości. Psychologią marzeń sennych interesuje się już od dłuższego czasu. W ostatnich latach zaowocowało to cyklem autorskich seminariów oraz warsztatami grupowej analizy snów prowadzonymi na UW. Kierowanie się w życiu wskazówkami z własnych snów może się wielu osobom wydać nieracjonalne. Kojarzy im się z sennikami egipskimi czy wizytami u wróżek. Jednak jak zapewniają specjaliści, dream-coaching nie ma nic wspólnego z tłumaczeniem ich według utartych schematów czy przepowiadaniem z nich przyszłości. - Nie jestem wykładowcą snów - podkreśla Barbara Pietkiewicz. - Nie mówię nikomu, co dokładnie oznacza jego sen. Wspólnie próbujemy dociec jego znaczenia, bo ja też nie znam z góry odpowiedzi. Zadając odpowiednie pytania, skłaniam pacjenta do tego, by sam próbował zrozumieć swój sen.
Senne trawienie rzeczywistości Po co analizować sny? Czy mają one jakiś sens? Współczesna psychologia twierdzi, że odzwierciedlają najważniejsze aspekty naszej psychiki oraz relacji z innymi ludźmi. W metaforyczny sposób komentują nasze przeżycia, pragnienia, zachowania. Z jednej strony w snach "trawione" są wrażenia z codziennych wydarzeń, z drugiej pojawiają się w nich całkiem nowe fabuły mające źródło w podświadomości. - Okazuje się, że sny nie zależą od tego, czy ktoś jest humanistą, czy ma ścisły umysł. Ciekawe sny mają informatycy, i to wcale nie matematyczne - twierdzi Barbara Pietkiewicz. - Wdzięczną grupą są też kobiety w ciąży, które więcej śpią i śnią, przechodzą wiele zmian zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Z ich snów można się naprawdę wiele dowiedzieć. Z usług dream-coacha można korzystać na dwa sposoby. W Animie możliwe są spotkania z osobistym trenerem-psychologiem. Pacjent zasiada w fotelu, a nie leży na kozetce jak u psychoanalityka. Podczas rozmów w cztery oczy analizuje się konkretny sen. Analiza grupowa snów (najbardziej popularna wśród studentów) to cotygodniowe spotkania trwające półtorej godziny, w stałym gronie. - Grupowe spotkanie różni się od indywidualnego tym, że gdy mówimy o snach jednej osoby, grupa ma prawo komentować - wyjaśnia Barbara Pietkiewicz. Za indywidualne spotkanie trzeba zapłacić 60 zł, studenci - 50 zł. Spotkania w cztero- pięcioosobowych grupach kosztują 25 zł od osoby. Strefa Twórczego Rozwoju "Anima" mieści się na ul. Lanciego 4/29, tel. 649 42 77 lub 0-607 59 66 98. Więcej informacji o analizie snów można znaleźć na stronie internetowej www.anima.zone.pl
Przykładowa analiza snów Sen, który przyśnił się 27-letniej kobiecie pracującej w bankowości, ogarniętej poczuciem jałowości prowadzonego życia i zastanawiającej się nad zmianą pracy. "W swoim mieszkaniu odkrywam ze zdumieniem jeszcze jeden pokój. Stopniowo przypominam sobie, że bywałam tu już dawniej, ale go zamurowałam, a potem o nim zapomniałam. W pokoju tym jest dziewczyna przyciskająca do piersi lutnię. Jest strasznie zabiedzona - taka drobina. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest po prostu zagłodzona. Uświadamiam sobie też, że to ja powinnam była ją karmić, zapomniałam jednak o jej istnieniu. Mam straszne wyrzuty sumienia, ale też jestem dziwnie wzruszona. Cieszę się, że ją odnalazłam, że sobie przypomniałam. Dziewczyna wydaje mi się dziwnie bliska." Analiza. Trenerka zapytała mnie najpierw, co mi przychodzi na myśl, kiedy słyszę określenie: "dziewczyna z lutnią". Powiedziałam: "ktoś twórczy, romantyczny, ale też niepraktyczny i staroświecki, nieulegający naciskom mody (współczesna dziewczyna wybrałaby inny instrument)". Zostałam następnie zapytana o moje skojarzenia w związku z wyrazem "drobina". Przypomniało mi się, że mój nauczyciel rysunku tak do mnie mówił. To z kolei przywołało wspomnienia o czasach, kiedy chodziłam na ognisko plastyczne i każdą wolną chwilę spędzałam na rysowaniu. To była moja pasja - byłam szczęśliwa, kiedy brałam do ręki węgiel lub pastele. Potem rodzice zasugerowali, że to niepraktyczne hobby i byłoby lepiej, gdybym wolny czas poświęciła na naukę języków obcych. Zarzuciłam więc malowanie, zapomniałam o nim. Trenerka zwróciła mi uwagę, że moje doświadczenia można ująć metaforycznie - "zamurowałaś i zagłodziłaś w sobie lutnistkę". Zauważyła, że dziewczyna z lutnią, czyli drobina, to pewien aspekt mego ja, który został zaniedbany. Być może dlatego życie wydawało mi się jałowe. Zastanowiłam się, jak mogłabym "nakarmić" lutnistkę. Zapisałam się na warsztaty ceramiki i teraz lepię mnóstwo bezużytecznych, zabawnych przedmiotów. Odnalazłam w tym dawną radość i stanowczo odmawiam lepienia kubków na zamówienie znajomych. W wolnych chwilach maluję swoje sny. Odczuwam dawną radość i już nie drażni mnie moja praca.
|